Legalna marihuana

Wczoraj, 19.07.2017 r. był w Urugwaju pierwszy dzień legalnej sprzedaży marihuany. Legalnej, to znaczy zwyczajnie dostępnej dla każdego.
Jest to pierwszy dzień takiej sytuacji gdziekolwiek na świecie. Oprócz Urugwaju nigdzie indziej marihuana nie jest zwykłym produktem konsumpcyjnym dostępnym dla każdego.
W wielu krajach uznaje się jej posiadanie za czyn o znikomej szkodliwości społecznej, ale nadal jet to uznawane za nielegalną substancję, zwyczajnie się nie ściga palaczy, posiadaczy i upraw na własny użytek.
Urugwaj kilka lat temu poszedł o krok dalej.
Marihuana jest substancją całkowicie legalną, choć regulowaną. Można spożywać i posiadać bez ograniczeń, choć nabyć można tylko na trzy określone sposoby.
Po pierwsze można uprawiać samemu. Limit to sześć roślin, plantację trzeba zgłosić w na poczcie (bo to zazwyczaj najbliższa instytucja państwowa, a po co robić ludziom problem). Druga możliwość to kluby palaczy (czy spożywaczy) Takie instytucje mogą mieć do 99 krzaków, z których zbiory są przeznaczone dla członków klubu.
Tak  to działa od kilku lat. To, co doszło dziś, to możliwość zwyczajnego kupienia marihuany.
W całej regulacji chodzi o to, aby turystyka narkotykowa była niemożliwa i każda z tych form jest dostępna tylko dla obywateli. Również aby zakupić najpierw trzeba się zarejestrować w rządowym rejestrze. Zakupu można dokonać tylko w aptece, jak na razie jednej z 16 w kraju (bo tyle było zainteresowanych sprzedażą). Podejrzewam, że po pierwszym dniu będzie więcej.
Przy samym zakupie trzeba pokazać dowód osobisty (chyba tylko jeśli jest nowy, z chipem, ale to już ma większość) lub złożyć odciski palców.
Limit sprzedaży to 40 gramów miesięcznie na osobę i 10 gramów jednorazowo. jako, że paczki są po pięć gramów, a dostępne są dwie odmiany, to pierwszego dnia oczywiście każdy kupował te 10 gramów. Efekt- w Montevideo pierwszego dnia wykupiono wszystko z wszystkich aptek.

Przed otwarciem o ósmej rano przed (przynajmniej niektórymi) miejscami sprzedaży już się ustawiły solidne kolejki. I trzeba docenić poświęcenie ludzi, bo był to akurat prawdopodobnie najzimniejszy dzień tego roku (około świtu było niewielkie kilka stopni mrozu i do tego zimny wiatr).
Dla mnie jednak najciekawsze było to, co ludzie z kolejki mówili dziennikarzom na pytanie dlaczego tu przyszli kupić.
Otóż praktycznie wszyscy podawali tę samą motywację jako główną. Nie to, że gdzie indziej nie można kupić. Chodzi o to, że nabywcy chcą kupować od rządu z powodu patriotyzmu oraz pozbawienia dochodów przestępców. To była motywacja praktycznie każdego. Jako uboczną mówili o tym, że lepiej kupować w legitymowanych miejscach, oczekiwali stałej przyzwoitej jakości, etc.

Dokładnie taki był rządowy plan. Nie dostarczanie narkotyków, absolutnie nie cel fiskalny, tylko zwalczanie przestępczości. Przez dekrymializację marihuany i skierowanie sił policji w inne miejsca z jednej strony oraz przez pozbawienie dochodów przestępczości zorganizowanej z drugiej. Legalna marihuana jest po prostu zbyt tania, aby można było jednocześnie z tym konkurować ceną i utrzymać styl życia jaki jest konieczny dla sukcesu nawet drobnych gangsterów z dzielnicy. Bez takich minimalnych dochodów lepiej pójść na zmywak. Albo zająć się napadami, a z tym prędzej czy później dostanie się wieloletni wyrok.
Zupełnie nie zaskoczyło mnie, że tak naprawdę w kolejce stał zwykły przekrój społeczeństwa. Oprócz nieletnich, bo im się nie sprzedaje. Ale zarówno emeryci jak i ludzie z małymi dziećmi. I nikt oczywiście z tym nie ma żadnego problemu.
Cena też nie stanowi problemu, bo zgodnie z planem miała nie stanowić i dokładnie miała być taka, z jaką nie można utrzymać gangu. Mianowicie wynosi 187 peso, czyli ok 22 zł za 5 gramów. Z gwarantowana jakością. Za tyle można sprzedać sąsiadowi z własnych krzaków, ale nie da się zorganizować nielegalnej plantacji czy operacji przemytu z całą infrastrukturą i logistyką podziemnej dystrybucji.

Swoją drogą- oczekuję jeszcze pewnego wzrostu zwykłej przestępczości ulicznej, a potem szybkiego i trwałego spadku, jak ta droga życiowa przestanie mieć jakikolwiek sens. I też podejrzewam, że reszta narkotyków dość szybko zniknie, bo przecież dealerzy najpierw sprzedają trawkę, a potem niektórzy z nich też inne rzeczy. Znaczy kokaina dla elit i rzeczy dla imprez techno zostaną, ale to będzie zupełny margines. I bez dochodów z marihuany też mogą być bez sensu.

11 komentarzy:

Anonimowy pisze...

W Polsce tez wlasnie weszla ustawa o medycznej marihuanie.Za trzy miesiace medyczna marihuana bedzie dostpena w aptekach na recepte.Ech ci straszni kaczysci.

Piotr34

Maczeta Ockhama pisze...

To jest rozsądna zmiana, ale ciągle najpierw recepty i lekarze. W Urugwaju nikt nie mówi o "medycznej" marihuanie. Urzędujący prezydent, zresztą przy okazji praktykujący onkolog twierdzi, że cała gadka o "medycznej" to bzdura i nie ma zamiaru wprowadzać fikcji do systemu prawnego i namawiać lekarzy do oszukiwania aparatu państwowego. Marihuana to po prostu rozrywkowy narkotyk i tyle.

mall pisze...

Jeżeli mogę podsunąć chyba dość rzetelne podsumowanie nt. medycznej marihuany i stanu badań to proszę: http://slwstr.net/pk3/2015/10/o-co-chodzi-z-lecznicza-marihuan

Ale nie obrażę się jak komentarz wyleci za brak większej treści :)

Anonimowy pisze...

Piotr34,

marihuana to z tego co wiem jedynie dobry środek przeciwbólowy. Oczywiście jest wybawieniem dla wielu chorych. Ale nie rozumiem Twojej wstawki o kaczystach. Akurat zrobili to co Łukaszenka na Białorusi, albo Putin w Rosji. Można nienawidzieć PO i widzieć, że PiS to nowa jakość niszczenia kraju - stąd ludzie na ulicach, podjeżewam, że w znacznej większości gardzący Petru, Kijowskim i Schetyną. Jak Jan Śpiewak, cytowny przez Futrzaka.

Wojtek inż.

Anonimowy pisze...

Jak wygląda rynek telewizyjny w Urugwaju? Bo wypowiedzi zwykłych obywateli "kupujemy, by walczyć z mafią" trącą propagandą.

Maczeta Ockhama pisze...

Nie wiem, w życiu nie oglądałem tu telewizji. Czasem pojedyncze programy, głównie wywiady powieszone w necie. A to był filmik robiony przez dziennikarzy gazety i powieszony na ich stronie. Prawdopodobieństwo jakiejkolwiek ustawki absolutnie znikome, nikomu by się nie chciało tego robić w takiej sytuacji.

Anonimowy pisze...

Kokaina powinna być kolejnym zalegalizowanym narkotykiem bo jest pochodzenia naturalnego i zwykły chłopek roztropek może ją hodować jak marihuhanę, to byłby ostateczny gwóźdź do trumny gangów narkotykowych. W Polsce największe zyski idą z amfetaminy, a trawka to jest dla ludzi niezbyt rozgarniętych, takich przygłupów.

Ostatnio zaczynasz pisać trochę Korwinem.

Maczeta Ockhama pisze...

Kokaina- nie. Liście koki- być może, w Andach są normalnym, legalnym towarem i zwykłą, bezproblemową używką. Kokaina jednak robi dziury w mózgu i to niemałe.

Korwin jest oczywistym świrem nie rozumiejącym w ogóle roli państwa. Ja od kiedy się z tego wyleczyłem, nad tą rolą w wielu miejscach się zastanawiam i też na rozsądnymi sposobami i zakresem regulacji. I nie wiem, czy pochwalanie czysto państwowego systemu dystrybucji, nieco przypominającego sprzedaż alkoholu w Szwecji jest takim szczególnym korwinowaniem.

chivas_regal pisze...

przecież w usa od dawna jest legalna i do kupienia normalnie w sklepach (w niektórych stanach) - więc jednak nie pierwszy taki przypadek

Maczeta Ockhama pisze...

@chivas_regal
Właściwie czekałem na taki komentarz, bo miałem identyczne pytanie osobiście zadane. W większości jest mowa o marihuanie "medycznej". Co w np. Kalifornii wygląda tak, że idziesz do lekarza, mówisz, że czasem masz bóle pleców i dostajesz zaświadczenie, na podstawie którego możesz wyrobić kartę legalnego nabywcy. Ale bez ściemy "medycznej", jako rzecz oficjalnie rozrywkowa dostępna jest tylko w Kolorado. Ale nadal wszędzie jest to substancja zakazana na podstawie prawa federalnego.Federalni urządzają sobie rajdy na plantacji i sklepy w Kalifornii.
Więc, nie, marihuana nigdzie w USA nie jest do końca legalna. W Urugwaju regulacja jest kompletna.

Anonimowy pisze...

Kokaina robi dziury w mózgu, maryśka niestety także. To oczywiście kwestia ilości i podatności, ale tak niestety jest.